Dyskusja:Robert Gwiazdowski
Z Wikipedii
Spis treści |
[edytuj] Wyniki wyborów i wywiadownie
Usunąłem fragment non-NPOV. Prosiłbym też o bliższe informacje dot. opisanego zdarzenia/wyrażonej opinii i jakiś argument dlaczego akurat tę opinię warto tu zamieszczać (bo czego, jak czego, ale opinii to Gwiazdowski wypowiadał wiele) poza oczywistym argumentem, że informacja ta miałaby służyć jako tło do formułowania opinii non-NPOV. W tej wersji akapit niesie niewiele treści i moim zdaniem nadaje się do skasowania. Adriano 16:28, 20 mar 2006 (CET)
- Moim zdanie Kategoria Polscy ekonomiści nie jest dobrym miejscem dla Pana Roberta, dlatego, że powyższy fragment jest prawdą, a jednocześnie podważa autorytet naukowca, którym Gwiazdowski nie jest, a więc nie posiada autorytetu naukowca. Wewnętrzna sprzeczność występuje w umiejscowieniu Pana G. w viki. Jest on rzecznikiem pewnej opcji, stąd neutralność światopoglądowa jest w jego przypadku wykluczona.
- Prawdziwe jest twierdzenie: wszystkie wywiadownie popełniły "błąd gruby" w badaniach probabilistych, okołowyborczych. Nie jest to błąd w znaczeniu potocznym, ale kompromitacja profesjonalistów--Król gór 09:45, 22 mar 2006 (CET)!
-
- Pozwoliłem sobie przenieść twoją wypowiedź do nowego akapitu z wcięciem - w ten sposób łatwiej jest śledzić wątek dyskusji. Przechodząc do meritum...
- Ekonomista to nie to samo co naukowiec. Ekonomistą może być również praktyk ekonomii, nawet jeżeli nie ma ekonomicznego wykształcenia. François Quesnay'a z całą pewnością możemy uznać za ekonomistę, pomimo faktu, że zmarł na dwa lata przed umownym powstaniem ekonomii jako nauki (gdy to w 1776 niejaki Adam Smith wydaje Bogactwo narodów). Skoro za życia Quesnay'a ekonomia jako nauka nie istniała (bo Smith jako pierwszy zastosował metodę naukową do badania zjawisk ekonomicznych), to Quesnay nie mógł być naukowcem, a mimo tego z całą pewnością był ekonomistą. Dlatego też odrzucam argument o tym, że Gwiazdowski nie może być ekonomistą, ponieważ w twojej opinii niektóre z jego wypowiedźi dyskredytują go jako naukowca.
- Inną sprawą jest na jakiej podstawie uważasz, że nie ma autorytetu naukowca? Bo jeśli tylko na tej, że nie zgadzasz się z jego wypowiedziami to argument ten całkowiecie odrzucam. Skoro uważasz, że jego wypowiedzi podważają autorytet naukowca, a jednocześnie twierdzisz, że Gwiazdowski nie jest naukowcem, to oznacza, że to "podważanie" się do niego nie odnosi.
- Na czym polega "wewnętrzna sprzeczność" w umieszczeniu Gwiazdowskiego w wiki? Fakt, że ma określone poglądy nie oznacza, że nie może się znaleźć w encyklopedii. Rozumiem, że nie jesteś jego zwolennikiem, podobnie jak ja dla przykładu nie jestem zwolennikiem poglądów Adolfa Hitlera ale to nie znaczy, że uważam, że nie powinien znaleźć się w wikipedii.
- Wymień (jeśli znasz) jakiegoś ekonomistę, który nie miałby określonego światopoglądu i określonego punktu widzenia. Punktu widzenia nie mają tylko ci, którzy nie patrzą i nie widzą. Jednak posiadanie określonego punktu widzenia nie jest kryterium, które może wykluczyć jakąkolwiek postać z encyklopedii (vide Adolf), ani tym bardziej powodować powstawanie "wewnętrznej sprzeczności".
- Określenie "kompromitacja" ma charakter opinii, a nie obiektywnego faktu. Twierdzeniem prawdziwym, jest wyłącznie to, że wyniki sondaży większości ośrodków badania opinii publicznej różniły się średnio o kilka punktów procentowych od rzeczywistych wyników wyborczych. Jeżeli używamy słowa błąd w znaczeniu "wykonianie jakiejś czynności niepoprawnie" wówczas mówienie o błędzie ośrodków musiałoby być poparte np. wykazaniem braków w metodologii badań, albo braku dostatecznej staranności przy badaniu, albo czymś podobnym co wskazywałoby na "niepoprawność" czynności badawczej (a więc zastosowanie procedury niezgodnej z metodą naukową). Jeśli dysponujesz takimi materiałami, to podziel się nimi. Sam od bez mała paru miesięcy zachodzę w głowę skąd się wzięły te różnice między sondażami a wynikami. Natomiast jeżeli mówimy o błędzie w znaczeniu błędu statystycznego, czyli parametru związanego z wynikiem pomiaru, to nie ma to nic wspólnego z jakimkolwiek niepoprawnym wykonywaniem badania, a jedynie odzwierciedla statystyczny rozrzut wartości szacowanych wokół rzeczywistej wartości badanej cechy. Błąd w tym znaczniu jest zagadnieniem wyłącznie statystycznym i nie ma nic wspólnego z "błędem grubym", błędem w znaczeniu potocznym, ani z żadną kompromitacją. Adriano 21:09, 22 mar 2006 (CET)
-
-
- Na długą tyradę krótka odpowiedź:
- 1. błąd gruby jest faktem, gdyż zakładany poziom istotności badań tego typu (próba 1024 respondentów) zakłada błąd nie większy niż ok. jednak ściśle 2%.
- 2. Badanie wszystkich, a nie niektórych wywiadowni bardzo odbiegały od wyników badania głównego, jakim są wybory(jedna z nielicznych okazji do weryfikacji, pewnej pod względem naukowym, weryfikacji pracy wywiadowni), a zaskakująco zbieżne ze sobą!. Myślę, że nie można dyskutować z prostym porównaniem wyników (badania probabilistycznego) do stanu jaki wystąpił w rzeczywistości. Opinia: kompromitacja.
- Nieważna jest metodologia. Działania mają zapewnić określony efekt - nie zapewniły. Błędy metodologiczne są najściślejszą tajemnicą, po za tym mnie nie interesują. Jeśli ktoś chce jeździć syrenką (sympatyczna skondinąd) niech jeździ, myślę, że TVP, gazety w efekcie odbiorcy wolą volwo. Wywiadownie to dziś takie syrenki, czeszą kasę nie dając jakości.
- Nie postuluję wykreślenia G. z viki, ale stworzenia kategorii opiniotwórców, osób przynajmniej potencjalnie, zaangażowanych w bieżące wydarzenia. Wiarygodność pozostałych biografii nie spadnie, bo jeśli umieszcza się go obok, przytoczonego przez Ciebie Smitha, to budzi sprzeciw i myślę, że nie jest to zdanie odrębne. Pomijam fakt ekonomii jako nauki najmniej matematycznej ze ścisłych i najmniej socjo-psychologicznej z filozoficznych. Prawa ekonomii się dezaktualizują.
- G. jest wykreowany przez telewizję, Śpiewak przez uniwersytet. Nie mnóżmy autorytetów, a tym bardziej wątpliwych.--Król gór 13:23, 23 mar 2006 (CET) Prośba nie mieszaj, pisz prosto, "co się da powiedzieć..."(Wittgenstain)
-
-
-
-
- 0. Wolałbym, żebyś się odnosił do konkretnych argumentów, a nie kwitował mojej wypowiedzi nazwaniem jej "tyradą".
- 1. Skąd wiesz jaki był zakładany poziom istotności tych badań? Wielkość próby nie ma nic wspólnego z poziomem isotności. Skąd to 2%? Jesteś to w stanie jakoś uzasadnić (statystycznie)? Poza tym - co to jest "błąd gruby"?
- 2. Rozumiem, że znasz wszystkie badania i wszystkie ośrodki badania opinii publicznej, które robiły sondaże przedwyborcze. Jeśli nie, to w oczywisty sposób nie możesz stwierdzić, że wszystkie się pomyliły. Z tego co mi wiadomo wiele partii zamawiało badania opinii publicznej dot. preferencji wyborczych w mniejszych i mniej znanych ośrodkach, twierdząc, że "wiodące ośrodki faworyzują określone opcje". Nie znam wyników tamtych badań, ale potrafie sobie łatwo wyobrazić, że skoro były robione na zamówienie określonej partii, to mogły znacznie różnić się od wyników "wiodących ośrodków". Ponieważ jednak nie mamy tamtych wyników, to nie możemy stwierdzić, że wszystkie ośrodki się pomyliły.
- Pozwole sobie się nie zgodzić z tym, że metodologia jest nieważna, a liczy się tylko efekt. Odsyłam do definicji racjonalnego gospodarowania, gdzie jest wyjaśniona różnica między racjonalnością rzeczywistą a procesową. Zgodnie z tą definicją działanie, które przybliża podmiot do osiągnięcia zamierzonego celu bardziej niż pozostałe (możliwe i zidentyfikowane) działania jest działaniem racjonalnym w sensie procesowym. Innymi słowy nawet jeśli wynik nie jest optymalny w sensie bezwzględnym, to nie jest to wystarczające kryterium do stwierdzenia nieracjonalności (a więc niepoprawności) działań ośrodków.
- Masz prawo uważać, że to kompromitacja. Nikt ci tego prawa nie ma zamiaru odbierać, ale zauważ, że to nie jest forum dyskusyjne tylko encyklopedia. Zostaw swoje opinie na fora, a w encyklopedii zamieszczaj fakty. Kompromitacja, jak sam przyznałeś jest opinią, a nie faktem. Faktem jest wyłącznie to, że wyniki niektórych (bo nie wiesz czy wszystkich) ośrodków różniły się o kilka punktów procentowych od wyników wyborów. Kropka. I fakt ten można jak najbardziej zamieścić w encyklopedii, ale raczej pod hasłem Wybory Parlamentarne 2005, a nie Robert Gwiazdowski. Ocena jakości pracy ośrodków badania opinii publicznej wykracza daleko poza dyskusję nad artykułem o R.G.
- Rozumiem, że twoim argumentem jest to, że R.G. się skompromitował tym, że jakoby wyróżnił któryś z ośrodków, choć ten (z uwagi na fakt, że jego odchylenia szacunków od wyników wyborów były podobne jak innych ośrodków) niczym szczególnym się nie wyróżnił. I w związku z tym odmawiasz mu miana ekonomisty. Otóż ja uważam, że bycie ekonomistą nie zależy od tego, jaki ośrodek badania się wyróżniło (słusznie bądź niesłusznie). Z poglądami Marksa (ekonomisty przecież!) mało kto się dziś zgadza, ale jednocześnie równie mało kto odmawia mu miana ekonomisty.
- Jako ekonomista muszę bronić honoru nauki i stanowczo zaprotestować przeciwko kwalifikowaniu ekonomii jako nauki "filozoficznej", a tym bardziej nauki ścisłej. Ekonomia jest nauką społeczną i na tym poprzestańmy.
- Ponownie apeluję o podanie jakichś źródeł i większej ilości faktów na temat tego wyróżnienia przez R.G. któregoś z ośrodków. Bez odpowiedniego kontekstu dodany przez ciebie akapit nadaje się do usunięcia. Sam jestem ciekawy jak to dokładnie było i chętnie bym przeczytał coś więcej niż tylko mocno emocjonalnie nacechowaną wypowiedź światopoglądowego przeciwnika R.G. Adriano 10:28, 26 mar 2006 (CEST)
-
-
[edytuj] Ponownie proszę o zwięzłą wypowiedź, nie sposób dyskutować o wszystkim, proste jedno zagadnienie
Tyrada ze względu na powyższe Na który zarzut mam odpowiedzieć? 1. Guzik mnie obchodzi jakiś Gwiazdowski 2. Kłamstwo jest niezgodnością z faktami 3. Źródło: media TVP 1, Rzepa. 4. Przeczytaj Marksa (przepraszam za argument ad personam) 5. Poziom istotności jest wyjściową do zakładanej pewności wyniku (nie pomyl z zakładanym wynikiem pewności) 6. Przeczytałeś mój tekst, umiesz czytać, nie umiesz porównać wyników II tury wyborów do wyników prognozowanych, przez wywiadownie? Służę przykładem: prognoza=2 wynik rzeczywisty =2 wniosek: prognoza była prawdziwa, co więcej trafna z pewnością 1, czyli 100%. Po co analizować metodologię prognozowania w tym wypadku? Procenty to takie 1 do 100. 7. Ekonomia jest nauką pogranicza, a w zasadzie podobnie jak socjologia, psychologia, nauki polityczne paranauką, gdyż nie daje pewnych (100% prawdziwych) wyników w świetle swoich praw.(Gdyby było inaczej nie byłoby giełd i demokracji). Prawa w tych naukach w zasadzie są tylko twierdzeniami, hipotezami, które ze swej natury nie są weryfikowalne ostatecznie. Choć ekonomia daje wrażenie posiadania pewności tych twierdzeń, to jest to złudne, gdyż nie może uciec od poprzednika jeżeli (dowód: kursy walut i wiele innych). Statystyka jest głównym narzędziem tych nauk, z zasady swej niepewna, co do orzekania w przypadku konkretnego przedmiotu badaniej populacji. 8. Gwiazdowski wyróżnił PGB, tylko dlatego, że WYBRAŁA Kaczyńskiego, a inni nie. Wyniki wszystkich wywiadowni były na tym samym poziomie. 9. Źródła: jest takie cudowne miejsce jak biblioteka, czytelnia (czasopism) - w gazetach znajdziesz wyniki sondaży i wyniki wyborów. 10. Dlaczego Gwiazdowski wyróżnił? O to, to ja się pytam i nie wim:():, bo nie miał podstaw, żeby to zrobić. Posiadali nagrodę (Centrum ASmitha) więc komuś dali. Centrum nie udało mi się znaleźć. 11. Twoje rozumowania odnośnie mojej wypowiedzi są, co najmniej nieścisłe - to co napisałem, napisałem. Repetitio...może za drugim razem się uda. 12. Dla próby 1024 (w naszym społeczeństwie, które jest populacją badaną) poziom pewności wyniku to 2%-wiem to z lekcji statystyki i czasami podawanej informacji przez wywiadownie na temat pewności wyników. Liczyłem zależności statystyczne więc to wiem. Chcesz ksero zeszytu do statystyki? 13. Autorytet wypowiedzi telewizyjnej jest wielki, podobnie jak kłamstwa, które media czasami prezentują, zwłaszcza w komentarzach. Pozdro.
- 2. Jeśli kłamstwo to niezgodność z faktami, to czym jest pomyłka? Musiałaby być albo zgodna z faktami, albo być tym samym co kłamstwo.
- 3. Mówiąc o źródłach miałem na myśli konkretne miejsca w których możnaby zweryfikować podawane informacje. Jeżeli piszę pracę naukową i opieram się na jakichś tekstach to dodaję przypisy - z tytułem, autorem, wydaniem a nawet numerem strony, tak, żeby ktoś kto chce zweryfikować tę informację mógł to szybko zrobić. Podanie jako źródła TVP1 albo Rzepy w żaden sposób nie rozwiązuje problemu zacytowania źródeł, bo przecież nikt nie będzie przeglądał całości programów z ostatniego półrocza, albo czytał połowy archiwum rzepy, żeby dotrzeć do informacji.
- 4. Dziękuję za zachęcenie mnie do przeczytania Marksa. Myslę jednak, że raz w życiu wystarczy.
- 5. Poziom istotności wpływa w oczywisty sposób na błędy szacunku. Tu się zgadzam. Natomiast wciąż nie podałeś jaki był poziom istotności badań opinii publicznej. Sama wielkość próby nie decyduje o tym, jakie są błędy szacunku. Poza tym, jedyne co można powiedzieć o błędach szacunku, to tyle, że wartość szacowana różni się średnio o określoną wielkość od wartości rzeczywistej lub że z danym prawdopodobieństwem zawiera się w danym przedziale wartości. Nic ponadto. W szczególności nie można twierdzić, że jest to jakaś magiczna granica "poprawności" badania. Zawsze możliwa jest sytuacja, że jakimś nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności wzięto do badania 1024 zwolenników jednej i tej samej partii. To jest możliwe choć skrajnie mało prawdopodobne. Co więcej - to skrajnie małe prawdopodobieństwo jest stosunkowo łatwo obliczyć. Podobnie łatwo jest policzyć prawdopodobieństwo tego, że przy danej strukturze populacji wylosuje się określoną strukturę próby. Błędy szacunku (owo 2% na które się cały czas powołujesz) nie są jakąś bezwzględną granicą tego, co jest dopuszczalne, a wszystko ponad to jest "błędem grubym". To jest wyłącznie średnie odchylenie wartości szacowanej od wartości rzeczywistej z uwzględnieniem prawdopodobieństwa tego, że wybrana struktura próby nie odpowiada dokładnie strukturze populacji. Nigdy poziom ufności badań nie wynosi 100%. A to oznacza, że zawsze istnieje jakieś (choć skrajnie małe) prawdopodobieństwo, że wartości szacowane nie odpowiadają wartościom rzeczywistym. Dlatego też twierdzenie, że przekroczenie 2% błędu szacunku ex-post przez ośrodki badań było błędem - jest niezgodne z faktami (a w takim razie jest kłamstwem, czy pomyłką?).
- 6. Dziękuję za wyjaśnienie czym są procenty. Co do metodologii - ja mogłem sobie wylosować przed wyborami z kapelusza liczbę, która potem (przypadkowo) okazałaby się rzeczywistym wynikiem wyborczym. Czy to znaczy, że byłbym dobrym badaczem opinii publicznej? Nie. Wniosek: sam wynik nie świadczy o tym, czy badanie było prawidłowe. Pamiętam do dziś jak kolega z podstawówki rozwiązywał zadanie z fizyki na tablicy - źle przepisał dane, zastosował złe wzory, pomylił się wszędzie tam, gdzie pomylić się można było (jak również w wielu miejscach gdzie pomylić się było nie sposób), ale co ciekawe - udało mu się ostatecznie (zupełnym przypadkiem) otrzymać prawidłowy wynik. Tylko co z tego, że wynik jest prawidłowy, skoro metoda rozwiązania jest nie do zastosowania w analogicznym przypadku? Sam wynik nie świadczy o wszystkim.
- 7. Co do tego, że ekonomia jest nauką pogranicza to zgoda. Co do tego, że jest paranauką - zupełnie nie. Przeczytaj definicję paranauki. Jeśli chcesz stawiać ekonomię na tym samym poziomie co alchemię i astrologię, to nasze pole do dyskusji mocno się zawęża.
- 8. Dopiero w ósmym punkcie o tym, czego dotyczy ten artykuł, czyli R.G. Myślę, że są tu dwie istotne informacje: wyróżnionym ośrodkiem był PGB. Wyróżnienie otrzymał ze względu na to, że wskazał na Kaczyńskiego, choć pozostałe wskazywały na Tuska. Czy to nie jest wystarczający powód? Skoro tak bardzo się upierasz, że ważny jest wynik a metoda nie, to w w/g tego kryterium PGB faktycznie zasługiwał na wyróżnienie, bo jako jedyny przewidział kto zostanie prezydentem, a nie tylko oszacował poparcie. Jestem zdumiony tym, że tak mocno podkreślasz wagę samego wyniku, a jednocześnie ignorujesz fakt, że PGB był jednym z nielicznych jeśli nie jedynym ośrodkiem który podał prawidłowy wynik.
- 9. Rozumiem, że tobie się nie chce sprawdzać gdzie te informacje były podane i zostawiasz to domysłom czytelników encyklopedii. Rozumiem, że im też będziesz wyjaśniał, że jest takie miejsce jak czytelnia, tak? A może zamiast ich tam odsyłać sam byś się tam przeszedł i posprawdzał informacje i wziął wypisy, skoro już zamieszczasz jakąś informację na nich opartą?
- 11. W którym miejscu konkretnie moje rozumowanie jest nieścisłe?
- 12. Patrz wypowiedź powyżej na temat tego czy są a czym nie są błędy szacunku. Nie jest prawdą, że dla populacji Polaków i próby 1024-ro elementowej "pewność wyniku" (rozumiem, że chodzi o średnie błędy szacunku) wynosi 2%. Poziom średnich błędów zależy również od przyjętego poziomu istotności - im mniejszy, tym błędy szacunku większe. Jeżeli nie masz podanego poziomu istotności badań to nie możesz jednoznacznie podać średniego błędu szacunku dla badania, nawet jeżeli znasz wielkość próby. Nie śmiałbym prosić o ksero zeszytów z obliczeniami, ale skoro sam zaproponowałeś, to chętnie się zapoznam.
- Adriano 10:35, 27 mar 2006 (CEST)
[edytuj] Widzę
że sobie poradzisz. Problemem nie są wyniki, lecz komentarz i wyróżnianie PGB, tylko dlatego, że wybrał Kacz.-PGB też sobie nie poradził. Wyniki jako oczywiste i ogólnie dostępne w źródłach, których nie wskażę z uwagi na wiarygodność (znalezione samodzielnie są wyżej cenione)po pierwsze, drugie tematem jest opinia Centrum i Gwiazdowskiego, którzy gloryfikują jednego pomylonego z wielu. Wyniki wywiadowni to (...) a wynik II tury (...) różnica grubo ponad 2% (moja ulubiona cyfra) ze 3x2% dla każdej z wywiadowni(w logice to się zdaje się nazywa kwantyfikator duży), a w statystyce ze 300% więcej niż zakładano. O poziomie istotności pisałem: 2. próba, 3. populacja i to jest komplet danych do liczby 2%, która nadal jest orientacyjna, jak cała statystyka do czego dobrnąłeś samodzielnie, brawo. Nie projęktuję badania, tylko oceniam ich wyniki na podst. założe Paranauka - to dlatego, że jej prawa nie zawsze działają z zasady. Tak samo jest w innych naukach społecznych. Nie da się na podstawie metod tych nauk pewnie wyrokować, a jedynie prawdobodobnie, jednak bez przesady. To była manipulacja, kłamstwo, bo w sferze woli, a nie faktów.
Wywodzenie wniosków ze skutków jest pewnym grzechem, jest zawodne. Jednak w tym przypadku mamy pewnik w postaci wyników wyborów, w badaniu całościowym i tę okazję do oceny pracy instytucji badających opinię publiczną się zaprzepaszcza. Wywiadownie znów są bezkarne, bo następna okazja do weryfikacji ich pracy ni jest rychła. Nie czepiam się I tury, wyborów parlamentarnych - to rozmydlanie. Tutaj są fakty na widelcu. Ja wiem co są warte sondaże. Czekam na następną wywiadownię, jest dla niej miejsce, wiarygodną.--Król gór 09:46, 28 mar 2006 (CEST) P.S. Wynik PGB nic nie mówi (jest błędny) bez porównania go z innymi wynikami to chyba sedno tych badań.
[edytuj] Widzę...
...że nie masz zamiaru poprawiać tego akapitu. Ponieważ niesie znikomą wartość informacyjną w takiej formie, w jakiej jest obecnie, a także ponieważ nagroda została przyznana przez instytucję, a nie Gwiazdowskiego osobiście - usuwam tę informację z artykułu. Adriano 12:00, 28 mar 2006 (CEST)
[edytuj] Ergo
Robert Gwiazdowski wybitny ekonomista...absolwent "Wydziału Prawa i Administracji" (raczej administracji)UW twórca wielu interesujących opinii. Każda instytucja ma swoich przedstawicieli, ni znaczy zdjęcia odpowiedzialności za poczynania. przykład=Katyń
- A w którym miejscu ktokolwiek mówił o jakiejkolwiek odpowiedzialności, albo przypisywaniu komukolwiek jakiejkolwiek odpowiedzialności? Mam wrażenie, że nie bardzo nadążam za tokiem dyskusji, bo przed chwilą była mowa o statystyce, potem o kłamstwach, następnie o błędach, jeszcze poźniej o tym, że nie chce ci się szukać źródeł, a teraz o Katyniu i odpowiedzialności. A wszytsko w dyskusji artykułu o Robercie Gwiazdowskim. Pamiętasz jeszcze co chciałeś powiedzieć na początku? I dlaczego wogóle zamieściłeś tę informację w artykule?
- Wogóle się nie odnosisz do argumentów (jak np. do tego, że nie możesz wiedzieć czy wszystkie ośrodki popełniły błąd) ale z uporem powtarzasz w kółko to samo (że wszystkie i że to się nazywa kwantyfikator duży - co to wogóle ma do rzeczy???). Zastanów się czy jest jakiś sposób w który możesz się przyczynić do rozwoju artykułu i wtedy dopiero proponuję podjąć ewentualną dyskusję. Roztrzyganie (po raz kolejny...) tego czym są, a czym nie są błędy statystyczne, zwłasza w artykule o R.G. uważam za zupełnie bezproduktywne, zwłaszcza, że najwyraźniej i tak nie zrozumiałeś (skoro powtarzasz w kółko to samo). PS. Dobrą metodą jest przeczytanie przynajmniej jeden raz tego, co się napisało zanim się wciśnie przycisk "Zapisz". PPS. Proponuję też przeczytać artykuł wikipedii na temat formatowania tekstu. Ponadto zakładanie przy każdej wypowiedzi nowego wątku do tej samej dyskusji jest co najmniej mało przyjęte na wikipedii. Adriano 13:56, 28 mar 2006 (CEST)
Jeśli nie masz argumentów to się czepiasz formatowania tekstu? Nie dotarło do Ciebie, że Gwiazdowski nie jest ekonomistą, to przeczytaj jego biografię, może być w viki, nie widzę nawet PSZ-tu z ekonomii. Problem z błędami statystycznymi jest Twoją konfabulacją - przypuszczam: jest statystyka dla Ciebie wyzwaniem, dla mnie narzędziem, rzeczy nieistotne pomijam. Ja mówiłem o błędach badania probabilistycznego - dziedzina: socjologia Trudno się pomylić w badaniu typu: próba wychodząca (z komisji wyborczych), faktem jest, że się udało. Gdybyś troszkę kumał, zorientowałbyś się, że używam terminów socjologicznych, a nie statystycznych - powtarzam: statystyka narzędzie. Polecam też logikę(zdań), dowiesz się z niej co ma kwantyfikator do określenia wszystkie. Śmiem powątpiewać, że przeczytałeś Marksa cokolwiek.
- Mam całe mnóstwo argumentów. Tylko po co je (ponownie) przytaczać, skoro albo ich wogóle nie czytasz, albo systematycznie ignorujesz? Adriano 09:03, 29 mar 2006 (CEST)
[edytuj] Na Uniwersytecie
Warszawskim nie można zdobyć wykształcenia w kierunku Prawo i Administracja. Po prawie można aplikować do zawodów prawniczych, po administracji można zostać "prezesem zus". Taka mała nieścisłość.
[edytuj] Wszystkim po równo
R. Gwiazdowski zaproponował, aby zarówno ciężko pracująca pielęgniarka, jak i np. wyzyskiwacze biednych (tzw. "przedsiębiorcy") na emeryturze dostawali tyle samo z ZUS-u. Jest to świetny pomysł na dwie rzeczy: by uratować ZUS przed upadkiem oraz zniszczyć sobie karierę prezia. [2] [3]